Na pielgrzymim szlaku. Nagasackim tramwajem z Korube cz. 2
Podobnie jak w cz. 1 teksty boldem pochodzą z pism św. Maksymiliana Kolbe.
8. 5 Luty 1933 Niedziela - Odwiedziny góry Męczenników, potem w Nakamachi błog[osławieństwo] Najświętszym] Sakramentem. [Góra Tateyama koło Nagasaki, gdzie 5 II 1597 poniosło śmierć męczeńską za wiarę 26 chrześcijan - zob. Pisma, 219, przyp. 5. Corocznie w dniu męczeństwa odbywa się na tej górze uroczyste nabożeństwo, w którym uczestniczą również misjonarze franciszkańscy. Przyp. red.]
Góra Męczenników oddalona jest od centrum Nagasaki o kilka przystanków tramwajowych. Od przystanku pniemy się pod górę po znakach. Ze szczytu wspaniały widok na zatokę, miasto i port. Obecnie zlokalizowane jest tutaj centrum pamięci katolickich męczenników japońskich. Ze szczególnym uwzględnieniem pierwszych katolickich 26 Męczenników z Nagasaki. Jest to założenie urbanistyczno – artystyczne zrealizowane w latach 1958 - 1962 przez architekta/ rzeźbiarza Kenji Imai. W jego skład wchodzą:
- Pomnik 26 Męczenników Nagasaki – na otwartej płycie górującej nad zatoką i miastem. Pomnik przedstawia dusze 26 pierwszych katolickich męczenników w Japonii z imienia i nazwiska – unoszących się do nieba.( Z tym, że nie wszyscy byli Japończykami, ale też Hiszpanie, Meksykanin, Portugalczyk). To tutaj odbywają się główne uroczystości religijne, wizyty papieskie oraz docierają prywatne pielgrzymki, jak nasza. 26.02.1981 roku odwiedził to miejsce św. Jan Paweł II oraz wkrótce po nas Franciszek.
-Muzeum 26 Męczenników Nagasaki. Sama architektura muzeum jest jak dla lat 60-tych – awangardowa. Konstrukcja jest z betonu i stali, ale ma też dużo elementów z lokalnego drewna: Widoczna z prawej strony kratownica to takeyarai - bambusowy płot oddzielający konających męczenników od tłumu. Ściany i niewidoczne zadaszenia są ozdobione instalacjami mozaikowymi/ muralami. Główne dzieło przedstawia drogę 26 męczenników z Kioto do Nagasaki ( 900 km), uwieńczoną krzyżem ( od prawej strony ku lewej ).
Są też niespodzianki, jak widoczna w lustrze alegoria nieboskłonu oraz mikro detale ukryte w surowym betonie.
Jedna bryła mieści jednocześnie muzeum męczeństwa katolików oraz ukrytych chrześcijan, a także archiwum zawierające manuskrypty (np. św. Franciszka Xawerego pierwszego misjonarza w Japonii, listy i pisma japońskich męczenników św., św. Pawła Miki, Tomasza Kozaki, Juliana Nakamura. Jest też modlitwa naszego męczennika jezuity Wojciecha Męcińskiego). Przy archiwum działa biblioteka „realna” i cyfrowa. Muzeum wydaje piękne broszury: np. listy autorstwa męczenników w wersji oryginalnej ( bo i po hiszpańsku), japońskiej, angielskiej i koreańskiej (sic!). Wśród eksponatów - figurki Marii Kanon bogini rodziny i płodności, w której ukryci chrześcijanie widzieli NMP ( prezentowałem to kiedyś w SN) oraz inne – uosabiające Jezusa.
Pod szkłem powiększającym – hostia rozkruszona na kawałki rozdawana grupom zakonspirowanych chrześcijan do przechowania i/lub dzielenia się mikrocząsteczkami.
Jak naucza Kościół, do konsekracji właściwa jest jedynie hostia z pszenicznej mąki (ostatnie odstępstwo – może być bezglutenowa), z żadnej innej, ryżowej itp. Tej natury problemy (pytania) stawiano św. Maksymilianowi w Japonii, co opisywał w listach „ dlaczego hostia nie z mąki ryżowej?”. Jest też tablica z edyktem wzywającym do śledzenia i denuncjowania katolików.
Zupełnie, jak w równoległym czasie w Anglii. Ponadto są obrazy przedstawiające różne rodzaje męczeństwa katolików w Japonii. Szczególnie spektakularne było zawieszanie głową nad dołem z fekaliami uszczelnionym pokrywą.
Obrazy męczarni były kopiowane z druków holenderskich. Holendrzy mieli stosunkową swobodę w poruszaniu się po Japonii np. w rytualnych pielgrzymkach do cesarza z darami ( z Nagasaki do Kioto) i z satysfakcją obrazowali niszczenie papistów. Druga część muzeum to sanktuarium Męczenników Nagasaki. Uświęca dwudziestu sześciu pierwszych świętych męczenników z 5 lutego 1597 r. Głównym obiektem jest ołtarz/ relikwiarz z relikwiami Dwudziestu Sześciu ( wszystko dzieło Kenji Imai).
Napis na betonowym krzyżu „ Bóg jest Miłością” i po łacinie „Świadkowie Chrystusa”. Witraż w kształcie i kolorze przypomina kwiat Ume „śliwki” japońskiej właśc. Moreli japońskiej ( Prunus mume), która w rejonie Nagasaki właśnie w lutym rozpoczyna okres kwitnienia. U stóp ołtarza leżą barwne girlandy wotywnych origami. Te spotkaliśmy po raz pierwszy w muzeum św. Maksymiliana. Jest tu ponadto wiele relikwiarzy z relikwiami Męczenników. Wyeksponowane są w odrębnych niewielkich pomieszczeniach, jakby celach, sprzyjających kontemplacji i modlitwie. Na zakończenie, muzeum oferuje w sklepiku pamiątki, materiały drukowane i , co znamy z muzeum św. Maksymiliana, żurawiki origami, które można przynieść w prezencie/ofierze lub wziąć na pamiątkę. Obok w koszyku są pestki (nasiona) migdałowca, „do posadzenia w domu i kultywowania pamięci w domowym ogrodzie”.
- Ostatnim elementem zespołu jest kościół p.w. św. Filipa od Jezusa - jednego z 26 Męczenników ukrzyżowanych 5 lutego 1597 r. Jako, że konkatedra w Oura jest p.w. (wszystkich) 26 Męczenników i niejako „rezerwuje” już to wezwanie, kościół na miejscu kaźni poświęcono symbolicznie jednemu z męczenników meksykańskiemu franciszkaninowi. Wykonany z betonu i szkła kościół, jak wszystkie prace Kenji Imai, jest pełen symboli i ukrytych znaczeń. Jedna wieża symbolizuje modlitwę Ludu Bożego ku Niebu, a druga – strumień łaski Ducha Świętego spływającej na Ziemię. Wystrój ołtarza odnosi się do 26 męczenników. Każdy krzyż jest różnej wielkości.
Siepacze szoguna Toyotomi Hideyoshi przygotowali krzyże indywidualnie dostosowane do wysokości ofiar, bo były wśród nich też dzieci. Przed egzekucją każdy musiał dobrać swój krzyż na miarę. Kościół przypomina barcelońską Sagrada Familia Gaudiego.
Kenji Imai, po śmierci żony, w 1948 roku wstąpił na łono Świętego Kościoła Katolickiego.
Góra Męczeństwa była świadkiem ponad 4000 ofiar dla Chrystusa spisanych w Martyrologium Rzymskim. W tym chronologicznie: 205 beatyfikowanych męczenników w 1867 roku, 26 kanonizowanych w 1969r., 16 – kanonizowanych w 1987 roku i 188 beatyfikowanych w 2008 roku. Jednym z męczenników, który, niestety, nie dostąpił chwały ołtarzy był nasz jezuita Wojciech Męciński, (Alberto Polaco, Alberto de Polonia).
Wojciech herbu Poraj Męciński urodził się w 1598 r. ( 1601 ?) w Osmolicach na Lubelszczyźnie. Po śmierci brata Stanisława i zamążpójściu siostry Zofii objął we władanie majątek składający się z kilkunastu wsi i miasteczka. Pobierał nauki w kolegium jezuickim w Lublinie, następnie na Uniwersytecie Krakowskim studiował medycynę (co uratowało mu później życie w niewoli holenderskiej). 16.04.1621 wstąpił do nowicjatu jezuitów w kościele św. Andrzeja na Kwirynale i dokończył go w domu probacyjnym św. Szczepana w Krakowie. Następnie kształcił się w kolegium w Kaliszu, Rzymie i w Evora w Portugalii, gdzie dokończył studia teologiczne, przyjął święcenia kapłańskie i podjął przygotowanie do udziału w misjach. W międzyczasie rozporządził swoim sporym majątkiem. Najpierw odparł naciski rodziny skłaniającej go do powrotu do życia świeckiego i do zajęcia się zarządzaniem majątkiem. Następnie dokonał darowizny na tworzące się kolegium w Krakowie. Był drugim pod względem kwoty, po królu Zygmuncie III, darczyńcą tej uczelni. Ponadto łożył na dom probacyjny w Rzymie. Musiał przerwać przygotowania do misji i powrócił do kraju, by uporządkować kwestie darowizn: Rodzina wytoczyła proces podważający jego darowizny, ponadto musiał wymóc na jezuitach zarządzających jego fundacją w kraju lepsze zarządzanie majątkiem oraz wywiązanie się ze zobowiązań, np. zbudowanie nagrobka w lubelskim kościele jezuitów grobu swojemu bratu Stanisławowi. Po prawie dwóch latach 19.04.1631 roku znalazł się ponownie w Portugalii, tym razem już na statku do Goa. To było preludium misji, bowiem złe wiatry zagnały wyprawę do Brazylii, więc powrócili do Portugalii. Ostatecznie Europę pożegnał na zawsze Męciński 6.03.1633 roku. Tradycyjną trasą przez Mozambik dotarł do Goa. W Salsette na południu Goa powadził przez kilka miesięcy misje (po portugalsku). Następnie przeniósł się do Cochin na południu Indii, gdzie pracował duszpastersko prawie rok. Następny etap to Malakka oblegana przez Holendrów chcących zdobyć na Portugalczykach tę twierdzę. Tu przez rok prowadził posługę duszpasterską i pracował w szpitalu. W tym czasie przyjął nazwisko Alberto Polaco alias de Polonia. W czerwcu 1636 r. wyruszył w kolejny rejs: celem było Macau, skąd do Japonii można się było dostać żeglując ok. 2-3 tygodnie. Po drodze statek został przejęty przez Holendrów, a Wojciech znalazł się jako jeniec na Tajwanie ( wówczas Formoza – kolonia holenderska), gdzie przez kilka miesięcy służył umiejętnościami medycznymi, co uratowało mu życie. W transporcie jeńców z Tajwanu na Jawę udało mu się uciec i przez Wietnam dotarł do Macau. Było to wiosną 1637 roku. Opatrzność postanowiła nadal wystawiać na próbę jego misyjne powołanie: Został skierowany na trzy lata na misje do Kambodży. Nie porzucił jednak nigdy myśli o Japonii. Mimo ogromnego ryzyka i nikłych szans na powodzenie, jezuici postanowili raz jeszcze spróbować pomóc misji japońskiej, organizując w tym celu wyprawę z Filipin. Misjonarzy, którym mieli też towarzyszyć katechiści świeccy, podzielono na dwie grupy. Męciński należał do pierwszej, którą kierował ojciec Rubino. Oprócz nich, byli tam również ojcowie: Francisco Marques, Diego de Morales, Antonio Capece oraz trzech katechistów świeckich. Potajemnie opuścili port w Manili 5 lipca 1642 r. Do celu dotarli 11 sierpnia, ale dość szybko po wylądowaniu zostali zatrzymani i już 21 sierpnia osadzono ich w więzieniu w Nagasaki. Wyrok władz był dla wszystkich jednakowo okrutny: tortury i/albo apostazja, albo śmierć w cierpieniach. Wojciech Męciński przeszedł sto pięć razy tzw. torturę wody (polegała ona na wlewaniu przemocą w skazańca dużej ilości wody i deptaniu po nim), po czym 17.03.1643 r. został wraz z innymi zawieszony głową nad dołem z fekaliami uszczelnionym klapą. Aby skazaniec zbyt szybko nie zmarł, nacinano skórę na skroniach i za uszami. Wojciech Męcinski odszedł do Pana po 6 dniach męczarni 23 marca 1643 roku. Podobnie o. Rubio. Natomiast o. Capece, Marques i Morales zostali wydobyci z dołu i ścięci. Ciała wszystkich męczenników spalono, a prochy wyrzucono do morza. Jakkolwiek istnieją legendy hagiograficzne, jakoby rodzina Wojciecha udała się do Japonii i wykupiła jego prochy od szoguna. Druga grupa misjonarzy przybyła do Japonii kilka miesięcy po śmierci swych poprzedników. Zostali oni bardzo szybko schwytani i otrzymali dokładnie taki sam wyrok. Tym razem gdy zawiśli w „dole”w Tokio, wszyscy załamali się i dokonali formalnego aktu apostazji. Była to ostatnia ekspedycja misyjna zorganizowana przez jezuitów w Japonii. Od 1643 r. nie podejmowali już oni podobnych prób. Relacje o męczeństwie Wojciecha i jego towarzyszy weszły do kanonu jezuickiej literatury hagiograficznej. Wraz z jezuickimi listami rocznymi ( litterae annuae) były odczytywane w refektarzach zakonnych. Przykładem takiej pracy jest eksponat tutejszego muzeum „Societas Jesu Usque ad Sanguinem et Vitæ Profusionem Militans [...] Pro Deo, Fide, Ecclessia Pietate [...]” , który opisuje męczeńską drogę Wojciecha na str. 414. Jezuici w Rzeczpospolitej zamierzali wszcząć proces beatyfikacyjny, ale po początkowych pracach przygotowawczych sprawa utknęła, prawdopodobnie ze względu na okoliczności historyczne ( XVII-wieczne wojny w Polsce, późniejsze osłabienie i upadek państwa, trudności jezuitów wreszcie kasata zakonu w 1773 r. ). Z okazji 38 -ej rocznicy wizyty Jana Pawła II, przed wizytą Franciszka w październiku 2019 r. Muzeum 26 Męczenników wydrukowało folder o męczeńskiej śmierci o. Męcińskiego. ( Nie widziałem, było to po naszej tam wizycie, znam z relacji). Jest w nim ułożona przez przyszłego Męczennika modlitwa zawierzenia się Maryi:
Najświętsza Dziewico Boża Rodzicielko Maryjo – ja (NN….), mimo że z każdej strony niewolnik Twój, i najniegodniejszy, abym do liczby sług Twoich był przyjęty; ufny jednak pobożnością i dobrocią Twoją, i pobudzony pragnieniem Tobie służenia i podobania się, mocno postanawiam i przyrzekam, od tego czasu zawsze być Tobie posłusznym, i wiernie służącym; i abym od innych, dla sił moich skuteczniej był służący Tobie. I Ciebie wybieram dzisiaj na Orędowniczkę, Panią i Matkę, wobec Błogosławionych Aniołów Michała, Gabriela, i Rafała, i Anioła mego Stróża, i Świętych Joachima, Anny, i Józefa, Jana Baptysty, Piotra, Pawła i Jana Ewangelisty, i całej niebiańskiej Kurii. Od Ciebie zatem Matko najłagodniejsza poprzez krew Jezusa Chrystusa proszę pokornie, abyś mnie na sługę wiecznego przyjąć i do liczby Tobie poświęconych zapisać raczyła; i pomagała w działaniach moich, i łaskę dla mnie uzyskała, abym we wszystkich myślach, słowach i czynach tak się prowadził, iż nigdy Twoich i Syna Twego oczu nie obraził; i błagam, abyś pamiętająca była o mnie, i mnie nie opuściła w czasie mojej śmierci. O łaskawa, o święta, o słodka Dziewico Maryjo.
tagi: japonia kolbe misje męciński
![]() |
Sas |
18 stycznia 2025 06:44 |
Komentarze:
![]() |
Sas @K-Bedryczko 18 stycznia 2025 11:21 |
18 stycznia 2025 15:10 |
Zapraszam na trzeci przystanek
![]() |
Sas @Trzy-Krainy 18 stycznia 2025 13:44 |
18 stycznia 2025 15:13 |
Ad maiorem Dei gloriam
![]() |
Paris @Sas |
18 stycznia 2025 20:00 |
Wspanialy wpis !!!
Absolutnie mi nieznana historia,... a na sam koniec przepiekna modlitwa zawierzenia sie Maryji.
Dzieki wielkie, bo czyta sie nadzwyczajnie ciekawie.
![]() |
Sas @KOSSOBOR 19 stycznia 2025 01:37 |
19 stycznia 2025 07:16 |
To ja dziękuję
![]() |
Sas @MarekBielany 19 stycznia 2025 19:41 |
20 stycznia 2025 06:20 |
a jak będzie, zobaczymy...
![]() |
MarekBielany @Sas 20 stycznia 2025 06:20 |
21 stycznia 2025 19:20 |
Jak zawsze.
Zobaczyć to tylko jeden ze zmysłów.
P.S.
mam nadzieję, że zmysłów nie namnożyło się jak płci.
![]() |
Sas @agnieszka-slodkowska 23 stycznia 2025 16:15 |
24 stycznia 2025 07:15 |
Dziekuję, zapraszam na ostatni przystanek.