-

Sas

Na pielgrzymim szlaku. Rieti, 4 grudnia

O Włochach słyszałem, że „każda wioska ma swojego świętego patrona i co najmniej raz w roku wszyscy mieszkańcy biegają z jego figurą po okolicznych wzgórzach”. Podobnie jest w Rieti. Starożytna diecezja Rieti, której pierwszym biskupem był św. Prosdocym ( Prosdocimio),  uczeń św. Piotra ( nie mylić ze św. Prosdocymem patronem Padwy), a którego wizerunek jest ukryty w portalu katedry, obrała na patronkę św. Barbarę z Nikomedii. Kult Świętej jest żywy w mieście i diecezji od IX wieku, kiedy to Jej relikwie zostały przeniesione z miejsca pochówku w pobliskich górach Sabińskich do katedry w Rieti. Tyle historia. Wczesnośredniowieczne passio opowiada o męczeństwie Barbary dokonanym w okolicy pomiędzy Scandriglią a Montorio Romano. Tam, w jednej ze swoich willi , zamknął ją jej ojciec Dioscoro wysoki urzędnik szlaku handlowego Via Salaria, chcąc ją tym zniechęcić od przejścia na chrześcijaństwo. Wobec uporu córki, zirytowany Dioscoro doniósł na nią władzom prefekta Marciano. W takiej sytuacji jedyną karą za odstępstwo od religii bogów było ścięcie. Dokonał tego Dioscoro własnoręcznie ścinając głowę Barbarze, po czym natychmiast padł rażony piorunem, na znak boskiego gniewu. Stąd w tradycji ​​św. Barbara jest patronką wszystkich, którzy narażają swoje życie na niebezpieczeństwo pożarów, eksplozje, nieprzewidywalne zdarzenia powiązane z gwałtownymi przejawami sił natury. A więc górników, pirotechników, strażaków, ludwisarzy, artylerzystów, strzelców górskich oraz murarzy i więźniów. Tyla tradycja. „Ze względu na niepewną historyczność jej postaci, podczas reformy liturgii w 1969 roku kult Barbary został ograniczony, papież Paweł VI zastosował jej wspomnienie jedynie do czci lokalnej, a imię usunął z litanii świętych Kościoła powszechnego”- (za Wikipedią). Ale „jak tam było, tak tam było, zawsze jakoś było” i św. Barbara jest hucznie ( dosłownie) celebrowana w Rieti w okolicy 4 grudnia do dnia dzisiejszego. Postanowiliśmy uczcić świętą patronkę i orędowniczkę mojej żony wspólnie z mieszkańcami Rieti.

4 grudnia przypadał w poniedziałek i był to w Rieti dzień wolny od pracy i szkoły. Uroczystości rozpoczęły się w sobotę przed południem. Atmosferę rozgrzewały przemarsze orkiestr dętych strażaków i strzelców górskich. W wąskich uliczkach starówki powodowało to piorunujący efekt. Wieczorem wzięliśmy udział w galowym koncercie ku czci św. Barbary w teatrze Flavio Vespasiano. Były przemówienia notabli, wręczanie jakichś nagród oraz koncert towarzystwa śpiewaczego im. św. Filipa Nereusza „wesołego świętego” z Rzymu.

Kulminacyjnym punktem obchodów, następnego wieczoru, była procesja z figurą św. Barbary. Posąg Świętej przypłynął do miasta rzeką Velino na motorówce strażackiej w asyście ratowników wodnych i strażaków. Naprawdę postarali się. Utworzyli pływający krzyż świetlny, a bezpośrednią asystę łodzi z figurą stanowili strażacy z pochodniami płynący w wodzie w kombinezonach nurkowych. Na zakończenie wodnej części procesji odbył się imponujący i ogłuszający pokaz ogni sztucznych w stylu son et lumiere. Następnie figurę procesjonalnie przeniesiono do katedry, gdzie biskup przewodniczył mszy pontyfikalnej. W procesji uczestniczyły wszystkie stany, bo widziałem wojskowych ( w tym oficerów), policję, urzędników miejskich z insignimi oraz coś jak nasze straże papieskie. Władze publiczne oraz wojsko nie powstrzymywały się od udziału w uroczystości religijnej. Chociaż według naszych standardów mogliby, jako że uroczystości patriotyczne – składanie wieńców pod pomnikiem bohaterów odbyły się wcześniej w ciągu dnia i miały charakter zupełnie cywilny. W dzień świętej patronki - w poniedziałek, główną atrakcją obchodów był Jarmark św. Barbary. Półtorakilometrową promenadę wzdłuż brzegów rzeki Velino obstawiły szczelnie kramy. Bardzo swojskie stoiska oferowały mortadelę, porchettę, kasztany, oliwki, papryczki, sery, likiery, słodycze, garnki, plastikową i metalową chińszczyznę a nawet meble. Ale chyba nic nie kupiliśmy, co miałbym szczególnie zapamiętać.

Świętej Barbarze i Rieti poświeciliśmy dwa dni, trzeciego dnia pobytu odbyliśmy pieszą pielgrzymkę do sanktuarium św. Franciszka w Fonte Colombo.

Oj tam, oj tam

Do Rieti przyjechaliśmy wieczorem. Do kwatery w Palzzio Palmigieri mieliśmy dostać się po zgłoszeniu telefonicznym. OK. Tylko, że telefon nie odpowiadał. Zima, ciemno, dzwonimy, walimy we drzwi, a tu głucho. Po kilku godzinach czatowania w knajpie i pod drzwiami, zjawiła się gospodyni. Bardzo sympatyczna, potraktowała moją żonę wspaniałym imieninowym ciastem. Ponadto skrupulatnie załatwiła nam wejściówki do teatru. A cały incydent z telefonem skwitowała z włoską lekkością „oj tam oj tam zmieniłam numer telefonu i będę musiała zaktualizować w internecie”.

Jaskółka

Wyziębieni zwiedzaniem Rieti w deszczu i wietrze, ( szczyty okolicznych gór Sabińsich były pokryte śniegiem), przy Porta Conca – bramie w opasujących miasto średniowiecznych murach, zawinęliśmy do kafejki na herbatę. W języku tubylców zrobiłem rozpoznanie co do rodzajów napitków i zwracam się do żony, że „mają czarną, ziołową i owocową”. Na to gospodyni w naszym narzeczu, „a myślałam że państwo to Hiszpanie”…Pani Jaskółka ( nie obowiązuje chyba RODO - tak było napisane na paragonie ) przybyła do Rieti z południowej Polski. Prowadzi tę knajpkę i stara się o pozwolenie na dostawienie zabudowanej altany. We Włoszech, powiada, mają straszny nieład w budownictwie; dobudowują, rozbierają, coś znowu dostawiają i tak od zawsze. Faktycznie. W podziemnej części katedry w Rieti datowanej na XI – XII w. nie ma jednakowych kolumn: mają różne kapitele i bazy, a filary są z różnych kamieni. Są to po prostu kolumny z odzysku, a jedna jest dawnym kamieniem milowym Via Salaria.

Santa Maria Maggiore

Mój patron nie figuruje w Chórze Świętych. W naturalny sposób zwracam się do najbliższego orędownika, t.j. św. Tomasza Canterburyjskiego, bo tak mi na drugie przy chrzcie dano. Przygotowałem się do nawiedzenia Jego relikwii w bazylice Santa Maria Maggiore w Rzymie. Po świętym Tomaszu pozostała zakrwawiona tunika. Nie jest to krew męczeńska – Nie w tej tunice Go ścięto. Św. Tomasz często się biczował – jest to krew pokutnicza. Relikwiarz św. Tomasza udostępniano do weneracji w zakrystii tego kościoła. Uzgodniłem mailowo możliwość odwiedziń. Gdy zjawiliśmy się z żoną o oznaczonej porze, zakrystianin oznajmił, ze relikwii już tu nie ma, są w podziemiach kościoła w skarbcu – muzeum. Wejście za opłatą. Ponieważ mieliśmy umówioną wizytę ( dobrze, że miałem kopie maili), pomocnik zakrystianina przeprowadził nas przez bramki gratis. Tak to miło przyjął mnie mój patron. Do następnego spotkania w Canterbury!

 

 



tagi: rieti  św. barbara  velino 

Sas
3 grudnia 2024 15:51
3     331    8 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Trzy-Krainy @Sas
3 grudnia 2024 21:52

Bóg zapłać za opis pielgrzymki podparty historią i pięknymi zdjęciami. Jutro św. Barbary. Bożego błogosławieństwa.

zaloguj się by móc komentować

Sas @Trzy-Krainy 3 grudnia 2024 21:52
4 grudnia 2024 06:31

Dziękuję, następnym razem będą klimaty bliższe Ojcu.

zaloguj się by móc komentować

Trzy-Krainy @Sas 4 grudnia 2024 06:31
4 grudnia 2024 13:48

Ojej, to już czekam. Ciekawe, o jakich to miejscach?

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować